Wszyscy dorośli byli kiedyś dziećmi. Z okazji Dnia Dziecka lokalni politycy podzieli się z nami swoimi ulubionymi wspomnieniami. Zapraszamy do przeczytania tych wesołych i ciepłych opowieści.

Krzysztof Lipczyński – radny powiatowy

Krzysztof Lipczyński

Moje najważniejsze wspomnienia z dzieciństwa to czas spędzony z przyjacielem Śp. Waldkiem Sujdakiem. Najbardziej wracam pamięcią jak to będąc dzieciakami chcieliśmy zarobić trochę grosza i mieć dla siebie. Na Zawierzbiu był skup ślimaków więc postanowimy, że ich nazbieramy i sprzedamy. Cały dzień zbieraliśmy je nad Wisłoką, aż zrobiło się późno i skup został zamknięty. Złożyliśmy więc ślimaki u mnie w domu pod schodami w pudełkach kartonowych. Przez noc wszystkie wyszły z pudełka i były dosłownie wszędzie na ścianach, schodach, suficie – wszędzie. Rano rodzice nas przywitali…

Jan Warzecha – poseł 

Jan Warzecha

Chodziłem do 7 klasy jodłowskiej szkoły podstawowej. Były ferie zimowe. Pewnej mroźnej i wietrznej zimy mimo, że rodzice mi to odradzali, postanowiłem zjechać parę razy na nartach z kolegą. Zapewniłem ich, że niedługo wrócę do domu. Zapiąłem narty, wymknąłem się na pole i z kolegą zaczęliśmy pierwszy zjazd z długiego, choć niezbyt stromego wzniesienia. Niestety synowskie nieposłuszeństwo zostało szybko i surowo ukarane. Robione systemem chałupniczym modrzewiowe narty (nie były tak elastyczne i tak poddające się śniegowi jak ówczesne), dlatego podczas zjazdu wbiły się w nowo usypaną zaspę, a mnie siłą bezwładności wyrzuciło w miejsce, gdzie wiatr wymiótł śnieg z surowej i pofałdowanej orki. Ratując się przed tym upadkiem podwinąłem tak niefortunnie rękę, że chrupnęła mi kość łokciowa. Gdy wróciłem do domu tak długo nie przyznawałem się, aż ból i opuchlizna mi na to pozwalały. Oprócz rwącego i kłującego bólu, czułem niestety i dyskomfort, że nie posłuchałem rodziców. To było w piątkowe popołudnie, ale o zgrozo, aż do wtorku z powodu zasp i śnieżyc nie można było udać się na ratunek do dębickiego szpitala, aby usztywnić kończynę, bo nie kursowały autobusy. I tu taka moja refleksja. W dzisiejszych czasach zimą na pagórkach trudno dostrzec na śniegu ślady nart, bo dzieci siedzą przed komputerami. A co ja zrobiłem po powrocie do domu z ręką w gipsie? Już po południu tego dnia wymknąłem się ukradkiem z domu, zapiąłem narty i z zawieszona ręką na temblaku, towarzyszyłem bratu i sąsiadowi zjeżdżającym z jodłowskich górek.

Piotr Michoń – radny miejski

Piotr Michoń

Moje najdalsze wspomnienie z dzieciństwa przypadają na końcówkę lat 80, a te najciekawsze są związane z odwiedzinami rodziny na wsi. Raczej nie muszę dodawać, że zazwyczaj każda przygoda kończyła się, jakby to delikatnie ująć, reprymendą rodziców. Dziecko z miasta na wsi zazwyczaj oznaczało kłopoty, dla siebie i otoczenia. Ale gdy takich dzieci spotkało się więcej… Dziecięca wyobraźnia jest nieograniczona. Konsekwencje? Nikt o tym nie myślał. Dlatego pomysł przejażdżki traktorem wydawał nam się świetny. I pewnie nikt nie zwrócił by uwagi na dwójkę dzieciaków jadących przez wieś traktorem gdyby…. to nie była niedziela.

Mateusz Cebula – radny miejski

Mateusz Cebula

Wspomnień z dzieciństwa mam sporo, trudno wskazać to najbardziej ulubione. Wiele miłych chwil wspominam z czasów przedszkolnych, chodziłem do przedszkola nr 5. Mieliśmy w swojej sali starszaków ulubione zabawki, które cała grupa okupowała i czasem były o to spory – duża kuchnia do zabawy w dom i oczywiście wozy strażackie. Z młodszych grup, jak wiele osób pewnie, pamiętam dywan z ulicami miasta, gdzie regularnie odbywały się wyścigi resoraków. W pamięci utkwiły mi odwiedziny babci, która niemal zawsze kupowała nam drożdżówki z serem u pani Kiciowej – do tej pory je lubię. A jak byłem trochę starszy to długie letnie godziny spędzaliśmy na basenie przy ul. Sobieskiego, zimą załapałem się jeszcze na nieistniejące już tam odkryte lodowisko. 

Wiesław Lada

Jednym z moich ulubionych wspomnień jest wycieczka do Zakopanego na zakończenie roku szkolnego 1973/74 i wizyta w Centralnym Ośrodku Sportu, gdzie przez ponad miesiąc mieszkała i trenowała Reprezentacja Polski w Piłce Nożnej. Kupiłem sobie góralski kapelusz i ciupagę. Z takim ekwipunkiem mogłem podziwiać I zebrać autografy takich piłkarzy jak Grzegorz Lato, Kazimierz Deyna, Henryk Kasperczak, Antoni Szymanowski, Jan Tomaszewski i innych, wspaniałych reprezentantów, którzy miesiąc później zdobyli brązowy Medal Mistrzostw Świata w Niemczech pokonując 1-0 Brazylię po golu Grzegorza Laty, który został jedynym jak do tej pory królem strzelców MŚ.

Fot. Archiwum prywatne

Share:
Polub nas na Facebooku

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *